WYPEŁNIĆ MILCZENIE – „TRZY ROZMOWY O ŻYCIU” JULII STANISZEWSKIEJ
Bardzo interesującą i osobistą próbę przyjrzenia się różnym stronom światopoglądowej barykady podjęła w swoim dokumentalnym debiucie Julia Staniszewska. Bohaterkami „Trzech rozmów o życiu” są matka i córka-autorka filmu. Z jednej strony barykady stoi matka, lekarka, głęboko wierząca i praktykująca katoliczka, która potępia metodę in vitro. Z drugiej strony barykady stoi jej córka, matka dwójki dzieci poczętych właśnie metodą in vitro.
Panie siadają do niełatwych rozmów, które odbywają się na przestrzeni trzech lat. W ten sposób próbują poznać i zrozumieć swoje osobne światy. Po co im to? Aby wypełnić milczenie, które – możemy się tylko domyślić – nie raz towarzyszyło im przy stole, gdy padało słowo „in vitro”.
Fakt już zaistniał, córka urodziła dwóch chłopców. Są wnuki i babcia bardzo je kocha, jest czuła, opiekuńcza i zaangażowana, ale gdy rozmawia z córką, wyznaje, że wolałaby, aby adoptowała dzieci. Dla matki na pierwszym miejscu jest Bóg i wiara, która metodzie in vitro jest przeciwna. I w tym znaczeniu, w kontekście rozdarcia wewnętrznego – a nie w kwestii sporu o metodę in vitro - osoba matki staje się nam bliższa. Film i rozmowy są tak prowadzone, że możemy przeżyć i zobaczyć jej dylemat: z jednej strony miłość do wnuków, z drugiej strony niezgoda na metodę jaką zostały poczęte.
„Dziękuję córeczko. Nie chcę rozmawiać na ten temat…” – mówi matka w otwierającej film scenie i odchodzi od stołu. Kamera jest narzędziem córki-autorki filmu, ona stawia kamerę i rozpoczyna rozmowę, aby zrozumieć. Rodzi się pytanie, dlaczego w ogóle matka zgodziła się na tę filmową rozmowę? Minuta po minucie zdajemy sobie jednak sprawę, że decyzja podyktowana jest miłością, kobiety mogą się nie zgadzać ze sobą, mogą mieć różne światopoglądy, ale widząc ich poświęcenie, rozumiemy, że się kochają.
„Trzy rozmowy o życiu” zwracają naszą uwagę na jeszcze jedną ważną rzecz. Rozmowa na trudne, dzielące nas tematy nie musi wyglądać jak pojedynek bokserski, przeciwnicy nie muszą w siebie wymierzać cios za ciosem, jak to jest w przypadku większości publicystycznych programów. Nie zawsze dyskusja przynosi wymarzony efekt, mimo to warto słuchać drugiej strony, nie przekrzykiwać się, ale próbować wysłuchać i zrozumieć. W filmie „Trzy rozmowy o życiu” ani córce-autorce, ani matce nie udaje się przekonać rozmówczyni do swojego zdania na temat in vitro. Ale w pewnym momencie dochodzą do wniosku, że można razem żyć i się szanować, mimo różnego spojrzenia na życie.
Daniel Stopa